niedziela, 15 września 2013

skrzynia pełna skarbów.....

Znałyśmy się ze szkoły średniej- byłyśmy w jednej klasie. Słowo znałyśmy się jest w tym wypadku bardzo adekwatne- bo nasza znajomość była raczej pobieżna. Każda z nas miała swoje towarzystwo i każda z nas poszła w inną stronę.
 Po latach nasze drogi splótł los. Zupełnie nieplanowane, przypadkowe spotkanie w miejscu i okolicznościach, których nikt nie chciałby przeżyć.
Wtedy to właśnie okazało się, że jeden moment zmienił życie każdej z nas. W czasie gdy ja wydałam na świat nowe życie, Ona swoje straciła by urodzić się na nowo.
Wtedy już wiedziałam, że bardzo bym chciała odnowić naszą znajomość. Starałam się śledzić Jej poczynania i na każdym kroku bardzo Jej kibicować. Okazało się, że oto w obliczu wielkiej tragedii jaka Ją spotkała, Ona mimo wszelkich przeciwności, nie zrezygnowała ze swoich marzeń. Nie tylko znalazła sposób jak je zrealizować, ale postanowiła też podzielić się tym z nami wszystkimi, na każdym kroku udowadniając przy tym, że jeśli się czegoś pragnie to znajdzie się i sposób.
 Niestety musiało minąć kilka kolejnych lat byśmy mogły się spotkać. Do naszego spotkania doszło całkiem niedawno, a ponieważ wciąż pozostaję pod wrażeniem Jej dokonań postanowiłam ofiarować Jej kawałek siebie. Długo się zastanawiałam co to będzie i jak będzie wyglądało, aż pewnego dnia .... obudziłam się rano i wiedziałam.
To nie tylko prezent urodzinowy, to przede wszystkim mój sposób na podziękowanie za  Jej  postawę każdego dnia, za pokazanie, że można, że jeśli wierzysz w to co robisz to osiągniesz swój cel, choć czasem trwa to długo to nigdy nie należy się poddawać.

 

 













a oto w całości skrzynia skarbów.....


oczywiście pojechała wypełniona po brzegi 

Mam nadzieję, że uda się nam rozwinąć naszą znajomość i że będziemy mogły wzajemnie od siebie się wiele nauczyć. 
Nie mogę się już doczekać kolejnego spotkania.  
                                                          Dziękuję Kochana za to, że jesteś :) 


wtorek, 10 września 2013

Dzisiaj kilka słów o napoju, który uwielbiam. A skoro sięgam po niego kilka razy dziennie to postanowiłam, że powinien mieszkać w zacnym opakowaniu.
Nazwa tego napoju brzmi podobnie niemal w każdym języku na świecie. Anglika zapytamy o "coffee", z Francuzem  czy Włochem napijemy się "cafe", u naszych niemieckich sąsiadów zamówimy "Kaffee", nawet w Grecji zaserwują nam "kafeo". Czarne złoto, czyli kawa!!!!

Oczywiście wiadomo, że to czarne cudo swoje właściwości pobudzające zawdzięcza kofeinie. W jednej filiżance możemy się spodziewać od 70 do 140 mg tej substancji, która pobudza działanie kory mózgowej oraz centralnego układu nerwowego.
I tutaj moje Panie okazało się, że oto jest kolejna dziedzina w której jesteśmy lepsze od facetów!!! tak tak i to dużo lepsze- nasz organizm usuwa kofeinę nawet o 30% szybciej niż u przeciętnego mężczyzny, czyli dla nas dodatkowa filiżanka kawy dziennie!
Wszyscy wiemy, że smak i aromat kawy zależy przede wszystkim od ziaren i sposobu ich przetwarzania. Najlepsze ziarna rosną w Etiopii.  Ja jednak uważam, że równie ważny jest sposób jej przechowywania, naczynie musi być przede wszystkim szczelne :) 
Kiedyś wierzono, że kawa jest lekarstwem na alkoholizm i dlatego sprzedawano ją w aptekach. Niestety teoria ta, choć popularna w XVII- wiecznym Londynie, nie sprawdziła się. 


Polacy początkowo nie chcieli pić kawy w kawiarniach, dlatego pierwsza z nich założona w 1724r zbankrutowała. 

Wielką miłością do kawy zapałał Jan Sebastian Bach, a swoje uczucia odzwierciedlił pisząc "Kantatę o kawie". 
Choć w Polsce pijemy co raz więcej kawy, to z ilością 2,5 kg rocznie statystyczny Polak pozostaje daleko w tyle za takimi kawoszami jak Finlandczycy ze swymi 12 kg rocznie. 
Kawa to najpopularniejszy napój świata. W ciągu roku na ziemi wypijane jest około 400 miliardów filiżanek kawy!! Ha mam w tym swój chwalebny udział. 




Naukowcy amerykańscy po 10 latach badań stwierdzili, że picie kawy chroni przed myślami samobójczymi i odgania stres. Dlatego dzisiaj proponuję filiżankę dobrej kawy i na odstresowanie marchewkowe ciasteczko własnej roboty. 



smacznego ! 


P.S. oczywiście załączone zdjęcia to puszki na kawę ( mój projekt i moje wykonanie) :)








piątek, 6 września 2013

kolorowa szkoła, czyli coś dla najmłodszych

-A wiesz, że tym razem potrzebuję cztery? zrobisz mi prawda? 
- tak spoko na kiedy? 
- no masz dwa miesiące 
- eee spoko to dam radę 
- oki to jesteśmy umówione 

po krótkiej chwili:
-eeeeeeeeee zaraz zaraz, a na co ja tak właściwie się zgodziłam???? że decu to pewne, ale co konkretnie???? ( ups.... zasadzka....., hmmmm nie ma to jak  znienacka tak zostać zaskoczonym, hmmmm partyzantka) 

Tak mniej więcej zgodziłam się na stworzenie kolejnych prac. Jak się później okazało na 4 segregatory, trzy dla księżniczek i jedna dla młodego, grzecznego chłopca. Czy się udało ????? zobaczcie sami. 



Pierwszy zielony jak wiosenne wróżki, co swymi różdżkami delikatny wietrzyk wyczarować potrafią, a wraz z nim kwiatki i słonko. 
Drugi.....


w drugim dwie wróżki zamieszkały motylkami otoczone 




 Trzeci, no trzeci ....  to już poważniejsza sprawa. Zawładnęły nim waleczne czarodziejki

i ostatni, czwarty i najtrudniejszy dla grzecznego chłopca, co lubi przygody.......


Panie i Panowie oto cały magiczny tercet .....


W  tym miejscu wszystkim, którzy rozpoczęli rok szkolny życzę wielu ciekawych zajęć, dużo radości i oczywiście samych piątek :)