zamarzyła mi się komoda, a nad nią lustro w sypialni i stary fotel i może kawałek regału i stara latarenka i....
rzeczywistość ( znaczy małż ) plany nieco zweryfikowała, ale komodę już mam
długooo szukałam bo mi się straszliwie takie archiwizacyjne czy apteczne szufladki podobały - no ale to zupełnie niepraktyczne jest ehhh szukałam szukałam i... ZNALAZŁAM - niby małe, ale jednak duże -bo to tylko fronty ktoś tak pociął, a w środku są całe, zwyczajne szuflady
taka była: nieco zmaltretowana i popękana i mega brudna- szlifowanie, szlifowanie, szlifowanie
później powstały dwa rysunki - tutaj podziękowania dla Viki ( jej prace tutaj) za cierpliwość bo konsultacje były, a ja się wciąż zdecydować nie mogłam
uchwyty przemalowane- pastą pozłotniczą - uwielbiam te pasty z renasansu w tubkach mega wydajne i dają super efekty
drzwiczki to transfer - napisy są przypadkowe- zwyczajnie to co w domu w wydrukach znalazłam to powycinałam i tadam
blat:
no tu to było roboty- najpierw zabejcowałam na czarno, później zmalowałam na szaro i na ciemno, później na jasno, później znów coś kombinowałam - rajuśku w życiu niczego tak się nie natarłam i szlifowałam mało pylicy płuc nie dostałam, wciąż mi nie pasował
ostatecznie wyszedł tak:
no tu to było roboty- najpierw zabejcowałam na czarno, później zmalowałam na szaro i na ciemno, później na jasno, później znów coś kombinowałam - rajuśku w życiu niczego tak się nie natarłam i szlifowałam mało pylicy płuc nie dostałam, wciąż mi nie pasował
ostatecznie wyszedł tak:
gdy wybrana kolorystyka postanowiłam na szufladach zostawić czarne ranty- najpierw zabejcowałam fronty szuflad by później pomalować i przetrzeć
a tak wyglada w całej krasie ma najprywatniejsiejsza komoda sypialniana
w tzw międzyczasie przemalowałam ścianę w sypialni i na chwilę obecną jest tak. teraz czas na kolejne meble
przy malowaniu komody użyte zostały farby kredowe firmy Autentico a do zabezpieczenia wosk bezbarwny również tego samego producenta.