niedziela, 19 stycznia 2014

chroniczny brak czasu, czyli wielkie marzenie o czasowstrzymywaczu

Brak czasu- choroba cywilizacyjna XXI wieku dopadła i mnie.
Tajemnica to wielka i wciąż dla mnie nie zgłębiona, bo przecież moja mama i babcia, przecież one nie miały samochodu, nie miały internetu, wszystko kupowały i przygotowywały same, a miały jakby więcej czasu niż ja.
Przez chwilę myślałam, że to zła organizacja i postanowiłam przyjrzeć się temu bliżej i .... nie to nie to!
więcej obowiązków???? nie...
No więc dlaczego? dlaczego nie mamy tyle czasu co nasze matki i babki?
Dokąd tak wszyscy biegniemy nie widząc w swym pędzie drugiego człowieka?
Mówimy, że takie czasy, że wszystko dzisiaj szybciej się dzieje, że wszyscy tak mają. Może i to prawda, może i tak jest, ale czy to aby dobry kierunek?
Dlatego właśnie tak bardzo cieszą mnie święta. Te kilka dni, w których jeśli nie możemy się zatrzymać, to przynajmniej zwalniamy. Zwalniamy na tyle by dostrzec otaczający nas świat i to co w nim najważniejsze- drugiego człowieka.
I mnie się w tym roku udało. By zatrzymać te bezcenne chwile na dłużej, by je wzbogacić, by w ten sposób pokazać jak ważna jest bliskość drugiego człowieka, kawałek siebie zaklęłam w przedmiotach.
Anioły strażnicy domu. 

dla tych to wolą bardziej świecki charakter prezentów były choinki i renifery. 

Choć śniegu w tym roku na Święta nie było, to mrok rozjaśniły zimowe lampiony. 

 a w środku kilka gwiazd zamieszkało. 


Mrok rozjaśniły i ciepłem wypełniły cały dom. 
I choć Nowy Rok już na dobre rozgościł się w naszych domach to ja wszystkim i sobie  również życzę aby czar świąt trwał każdego dnia, byśmy mogli zatrzymać się i dostrzec piękno otaczającego nas świata, dostrzec drugiego człowieka. Byśmy zatrzymywali się co jakiś czas i sprawdzali kierunek naszego biegu. 
Każdemu z nas życzę samych cudownych chwil...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz