Taaak trochę mnie nie było, a do tego zniknęłam tak niespodziewanie.
Przyczyna była poważna, ale i miła. Oto przez ostatnie kilka miesięcy urzeczywistniało się moje największe marzenie.
Powstawał NASZ własny, wymarzony, pierwszy i jedyny KAWAŁEK PODŁOGI.
Nasz dom, gdy go kupiliśmy miał zaledwie 60m², a przynajmniej tyle było na akcie notarialnym ( bo w rzeczywistości nawet tego trudno było się doszukać). Wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy wieeeelkiej rozpaczy.
I chyba tylko my we dwoje- szaleni marzyciele, oczyma wyobraźni siedzieliśmy już przy kominku w cieple domowego zacisza.
walka była zażarta i nierówna, ale kto jeśli nie marzyciel i optymista głęboko wierzący w swój plan, podoła takim wyzwaniom.
Udało się!
Wszystko co zrobiliśmy, zrobiliśmy sami wraz z przyjaciółmi, którym tutaj jeszcze raz bardzo dziękujemy.
dzisiaj nasz dom ma znacznie więcej przestrzeni i jest to:
w starym stylu, który drzemał gdzieś w tych zakamarkach. Z cegłami, które gdyby tylko potrafiły, opowiedziałyby nie jedną ciekawą historię, których niemymi świadkami były przez ostatnie sto lat.
Ci, którzy nas znają, wiedzieli, że nasza miłość do drewna znajdzie swoje odzwierciedlenie w naszym wymarzonym domu. Powstały piękne podłogi, niemal we wszystkich kolorach tęczy. Tutaj warto napisać, że to zasługa mojego męża, który na co dzień wykonuje zawód parkieciarza. Więcej o jego pracy zainteresowani znajdą tutaj .
do łazienki trafiła niebieska podłoga
salon dostał pobielone deski
największym wyzwaniem były meble w kuchni- te również powstały z dębowej deski w kolorze lawendowo-szarym
ze starych desek, które przez dziesięciolecia były malowane emalią, niszczone i znów malowane powstała podłoga w kuchni i najwspanialsze drzwi.
by nie było jak w drwalskiej chacie postanowiliśmy wykorzystać w naszym domu, nowo zdobytą wiedzę z zakresu posadzek żywicznych i tak powstały blaty i posadzki o niepowtarzalnych i abstrakcyjnych wzorach
tęczowy blat w łazience
W następnych wpisach postaram się Wam pokazać, jak wykorzystałam swoje umiejętności i inspiracje w wyposażaniu swego domu. dzisiaj jednak na koniec chciałam przedstawić nowego członka naszej rodziny.
Panie i Panowie oto Bzik:
nas pomocnik od wszystkiego :)
Zapraszam serdecznie :)
Przeczytałam dokładnie, zdjęcia kilka razy sobie pooglądałam, bo lubię patrzeć jak z ruiny i rupieci cuda powstają .
OdpowiedzUsuńGratuluje poczucia estetyki i podziwiam za nakład pracy.
Ale najtrudniejsze chyba już za Wami.
Bardzo podobają mi się schody. No i te podłogi żywiczne , i blat.
Jestem przed remontem , wprawdzie nie aż tak wielkim jak u Ciebie i zamierzam tu często zaglądać. Może czymś się zainspiruję.
A pracownię swoją to pewnie na górze wygospodarujesz...:)
Buziaki!
Pracownia gotowa. I juz nawet pierwsze i nie tylko pierwsze prace w niej powstały.
OdpowiedzUsuńRosier milo Cię widzieć. I oczywiście służę radą i doświadczeniem przy remoncie.
Gratuluję ... zapewne całość wnętrza prezentuje się piękniej niż na zdjęciach . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak fotograf ze mnie marny, ale za to domek mam wspaniały. Mam nadzieję że choć troszkę tutaj widać :)
OdpowiedzUsuńpięknie się urządziliście! podziwiam i zazdroszczę troszkę- też lubię takie wyzwania :) Brawo! Niech Wam się dobrze mieszka :)
OdpowiedzUsuń