Tak było tym razem. Zadanie to prezent, na 30-tkę dla młodej i szalonej kobitki.
I gdy tylko usłyszałam, że chodzi o butelkę ze skrzynką to od razu uparłam się by ją ubrać w... gorset.
No... a jak gorset to koronka, a jak koronka to wiadomo!!! róże.
Muszę się jednak przyznać, że moi mężczyźni też mieli w tym przedsięwzięciu swój udział i to nawet duży małż szlifował skrzynkę aż furczało, a młodszy ozdobił motylka.
dziękuję Kochani :)
Komplet pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńI w dodatku z pieprzykiem (bo przecież nie wypada, żebym napisała seksy, nie?... a szkoda, bo on jest seksy!)
Ale fajny prezent wyszedł! Gorsecik bajerancki! :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochane. Jakoś tak mi się skojarzyło że 30-tka to już wypada seksi a jeszcze przystoi szalone.
OdpowiedzUsuń